Fraud na kartę telefoniczną

Pierwszy fraud, o którym opowiem, wydarzył się dawno temu, w początkach afiliacji w Polsce. Zarówno agencje, klienci, jak i wydawcy poruszali się trochę po omacku, ale większość łączyło jedno: świadomość, że afiliacja to świetny rodzaj współpracy, przynoszący korzyści każdej stronie.

Spis treści

Lead z formularza kontaktowego

Niestety nie wszyscy mieli (i mają) takie podejście. Pracowałam wtedy w agencji, której klientem była znana firma oferująca pożyczki. Firmie rzecz jasna zależało na pozyskaniu jak największej liczby leadów, a my jako agencja dostarczaliśmy je m.in. dzięki współpracy z wydawcami. Przy czym uwaga: leadem był w tym konkretnym przypadku każdy, kto zapisał się przez formularz kontaktowy i pozostawił autentyczne (potwierdzone potem przez call center) dane osobowe.

Po jakimś czasie zaczęły do nas docierać niepokojące sygnały. W przypadku leadów od jednego wydawcy pojawił się zastanawiający schemat: osoba po drugiej stronie potwierdzała swoją tożsamość i zainteresowanie (TA DAM! Lead zaakceptowany), a następnie prosiła o kontakt w późniejszym terminie, tłumacząc to brakiem czasu i warunków do odbycia rozmowy w danym momencie. Gdy pożyczkodawca, zgodnie z umową, próbował się skontaktować w ustalonym dniu, telefon milczał. I milczał przy kolejnych próbach – kontakt zupełnie się urywał. W efekcie klient zostawał z kompletnie bezwartościowym, choć potwierdzonym leadem. Takich leadów było zaskakująco dużo. A pozyskanie każdego kosztowało 25-30 pln.

Nie ma jak rodzina

Gdyby sytuacja dotyczyła kilku przypadków to ok, ale aż tylu? W dodatku od jednego i tego samego wydawcy? Postanowiliśmy dokładnie zbadać sprawę.

I co się okazało? Że zostaliśmy oszukani. Dane osobowe wpisywane w formularz były fałszywe, poza numerem telefonu. Wydawca zaangażował rodzinę i znajomych (sic!), rozdał karty SIM i kazał odbierać połączenia wg zasady: potwierdzasz dane i zainteresowanie pożyczką, by bank odhaczył leada jako prawdziwego, a potem prosisz o kontakt w późniejszym terminie. I wyrzucasz kartę SIM do kosza.

Ale że mu się to opłacało? A owszem, opłacało. Karta kosztowała jakieś 5 pln, wydawca dostawał za leada ok. 25 pln. Przy odpowiedniej skali był w stanie osiągnąć naprawdę niezły zarobek, a z tego co się dowiedzieliśmy, miesięcznie kupował dziesiątki (!) SIM-ów.

Bez ciągłej weryfikacji danych ani rusz

Tak jak napisałam na wstępie – to były początki afiliacji w Polsce. Ten przypadek nauczył mnie, że im bardziej pójdę w kierunku sprzedaży, weryfikacji danych, nie tylko na poziomie call center, tym bardziej klient będzie zabezpieczony, a ryzyko fraudów mniejsze. Dlatego wspólnie z firmą pożyczkową ustaliliśmy, że od tej pory leadem będzie wstępny wniosek kredytowy (z PESELem włącznie), gdzie klient będzie mógł zweryfikować dane już na poziomie systemów kredytowych.

Jedno jest pewne: pierwsza w moim życiu lekcja o fraudach była ciekawa i pouczająca. O kolejnej przeczytasz w następnym artykule!

Autorka: Magda Czachowska - Partner | Chief Growth Officer WeDare
Ekspertka performance marketingu, zarządzania oraz analizy danych, w branży od 2006 r. Pracując w grupie K2 Internet, wprowadziła na polski rynek zanox.de AG (obecnie AWIN). Jako dyrektor ds. marketingu partnerskiego w system3.pl odpowiadała za budowę technologii partnerskiej oraz rozwój firmy. Reprezentuje WeDare w Izbie Gospodarki Elektronicznej.

Skontaktuj się z nami

* Pole wymagane

Adres: Aleje Jerozolimskie 94, Warszawa

Email: contact@wedare.pl